RECOO

Moja codzienność.

Wieczory bywają dla nas istną sodomą i gomorą. Dwójka rozbrykanych maluchów, jakby dopiero co wstali. Z pełnią energii i radosnymi okrzykami „nacisjaką” na nasze zmęczone umysły. Pocieszne to małe szkraby, chwilami nawet chwytamy ich nastroje. Złapałam ostatnie „dwie” chwile dla siebie, by dopełnić zawodowych formalności. Dokańczam najpilniejsze sprawy i pędzę zająć się szelającymi maluchami.

Jako, że noc nastaje, towarzyszy mi wewnętrzny nakaz przywołania wszystkich do porządku, szczególnie że jutro bardzo ważny dzień – rozpoczęcie roku szkolnego pierwszoklasistki! Wołam więc- zęęęęęby! A sama zerkam szybciutko w telefon, bo akurat dosłyszałam dźwięk otrzymanej wiadomości, który skusił, by podejrzeć. Wczytuję się w przyjemną treść z podziękowaniem od klienta.  Miód na moje serce. Zapatrzona w jeden punkt z zapewne rozanielonym wzrokiem zanurzyłam się w myślach o tym, że to bardzo miłe, że nietypowe, że inne.. i szybko wracam do rzeczywistości spoglądając na me dziecię:

 

– Kotek co Ty robisz?!- wykrzyknęłam zdumiona.
– Mama! No zobacz przez ciebie wszystko mi spadło! Przestraszyłaś mnie.
– Rozumiem, bardzo Cię przepraszam. Dlaczego na noc pudrujesz nos?!
– Przygotowuję się do szkoły- wybrzmiał bardzo poważny głos, jakby nie tolerujący mojego pytania :). – Rozumiem- usmiechnęłam się i dodałam- Myślisz, że to jest dobre rozwiązanie?
Czy możemy jednak powrócić do mycia zębów?
– Niestety nie możemy. Tak, to jest dobre rozwiązanie. Jutro nie zdążę wszystkiego zrobić. Zaraz się rozpłaczę!! Wszystko mi się wysypało, no KURDEJ!

Rozbawiona całą nader poważną sytuacją i zdziwiona, że młoda stosuje takie słownictwo dodałam odruchowo:

– Szatan chyba?
– Nie kurdej szatan, Ty jesteś samo kurdej! I bardzo Ci dziękuję!

Po dłuższej chwili nasyconej emicjami pociechy i żalem do własnej matki wyczekałam ten moment, kiedy mogłam zadać pytanie ponownie:

– Rozumiem Kotek, nawywijałam. Czy umyjesz te ząbki?

I sprytna zmiana tematu.

– Mama, a dlaczego dzieci nie mogą pić coli?
– Hm… – odparłam, mam wrażenie, że cola jest po prostu niezdrowa (I tu pełen wywód matki troszczęcej się o zdrowie dziecka). Ale nie martw się,  przyjdzie taki dzień, w którym będziesz miała pełną dowolność swoich działań, np. jak staniesz się pełnoletnia.
– Wiem, wiem. I wiesz co, zrobię sobie wtedy kolczyk w nosie.

Z tego miejsca chciałabym serdecznie pozdrowić pracujące mamy oraz wszystkich pracujących tatusiów młodziaków, którzy na co dzień mają podobne wieczorne wyzwania. I oby siły pozostały z nami! Kurdej!

A.

Pozostałe artykuły