RECOO

JAKIŚ CZAS TEMU NA LINKEDIN…

Postanowiłam, że napiszę post. Wiedząc, że mam tu grono 12 osób, które mi mocno kibicuje i szczerze cieszy się na moje spontaniczne wywody myślowe, podjęłam kolejną próbę. By nie była to oferta pracy, suchy komentarz, czy prawda oczywista, uznałam, że podzielę się czymś nieoczywistym, dobrym słowem. Nie mylić z dobrą radą. Wprowadzam więc pierwszych kilka wyrazów. Zrodziło
się zdanie. Wtem podchodzi do mnie ukochane, 7-letnie, dziecię. Obiecuję sobie, że mnie nie zdekoncentruje.
Czuję jednak ten wzrok szukający mojego spojrzenia. Odrywam więc i ja swój, spoglądam na nią i w przyspieszonym tempie wyrzucam z siebie:


– Co sie dzieje kotek?!
Mama chciałam Ci powiedzieć…
– Nie, nie teraz, powiesz mi za chwilkę. Proszę, bo stracę myśl!
I nastała cisza. Dziecię stało. Moje nadgarstki zastygły w bezruchu. Dziwna sytuacja – pomyślałam. Żeby tak po pierwszej prośbie posłuchać własnej matki. Zazwyczaj mówię 17 razy, przy 18 staję się nerwowa. W tem spostrzegłam przed sobą kartkę papieru przysłaniającą cały monitor. Na kartce rysunek.


-Kotek co robisz? Prosiłam Cię byś dała mi chwilkę.
-Nie mama, prosiłaś bym nic nie mówiła, więc Ci chciałam to pokazać.


Uśmiechnęłam się. Straciłam wątek. Nie ma mądrego posta. I nie ma stay tuned. Ale za to jest życie :).

Miłego dnia,
A.

Pozostałe artykuły